sobota, 30 stycznia 2016
piątek, 29 stycznia 2016
Kwiaty i owoce.
Za
oknem szaro, ponuro, mokro i nieprzyjemnie. Słońce czasem łaskawie
pojawi się z rana, czasem wieczorem. Już lepiej żeby śnieg sypał, bo
wtedy przynajmniej jest ładnie. Na szczęście można powspominać
cieplejsze dni, a nie ma nic lepszego, by przywołać wspomnienia, niż
fotografie. Tak więc dzisiaj może mało ambitne, może mało wyszukane, ale
rozgrzewające duszę (przynajmniej moją) zdjęcia kwiatów i owoców. Tak
po prostu. :) Zdjęcia z różnych, ale raczej tych cieplejszych miesięcy
ubiegłego roku.
czwartek, 28 stycznia 2016
"Patrzeć na słońce wstające"
Jeszcze
nie tak dawno temu, gdy śnieg wciąż zalegał dość grubą warstwą, a rzeki
były z lekka skute lodem, wybrałem się z żoną na poranny, zimowy
spacer. Pogoda zapowiadała się piękna, co mnie cieszyło, bo chciałem
złapać trochę słońca po pobycie w szpitalu. Idąc do pobliskiego parku
zauważyliśmy, że słońce zaczyna się powoli wychylać nad horyzont i lizać
promykami bloki oraz wyższe drzewa. Gdy zostawiliśmy betonowy las za
sobą i szliśmy przez działki zobaczyliśmy coś niesamowitego. Na każdym
drzewie, na najwyższych gałęziach siedziało mrowie ptaków. Każdy był
zwrócony przodem do słońca i wydawał się wręcz zahipnotyzowany przez
pierwsze promienie docierające doń z naszej gwiazdy. Gdy przechodziliśmy
obok, ptaki odlatywały spłoszone, tylko po to, by pośpiesznie wylądować
gdzie indziej, lub po chwili wrócić na stare miejsce.
Aktualizacja: Dzięki marianfoto wiem, że to Kwiczoły.
Aktualizacja: Dzięki marianfoto wiem, że to Kwiczoły.
Ten widok przypomina mi fragment opowiadania "Falując na wietrze" Edwarda Stachury, który chciałbym zacytować:
"Po co, tak pytam, oczy są? Ja teraz stanąłem. Ja teraz stanąłem i patrzyłem na wschód, i mówię, że oczy o tej godzinie są po to, żeby patrzeć na słońce wstające. Bo to jest prawdziwa największa sława i jeszcze raz mówię, że ludzie o tej godzinie powinni wszyscy na progi swoich domów wychodzić, bo niewiele jest nam dane, niewiele jest nam dane. I przecież wiemy, wiemy, tę jedną rzecz najsławniejszą, że przecież kiedyś, gdzieś tam, kiedyś, gdzieś tam przecież, gdzieś tam umrzemy, zginiemy, w. ziemię nas zakopią, w piach, ciemności nas pokryją. Wieczne ciemności nas pokryją i nigdy już światło nas nie dotknie, nigdy już więcej nie odbije się w naszych oczach blask. Dlatego, przez tę pamięć, mówię, ludzie w porze świtania powinni na progi swoich domów wychodzić i przywitać dzień wstający, słońce wschodzące nad półkulą. Bo przecież, kiedyś, gdzieś tam, kiedyś..."
Myślę,
że Stachura miał dużo wspólnego z takim ptakiem, który po mroźnej nocy
grzeje pióra w słońcu, by potem ruszyć gdzie skrzydła poniosą. Tylko, że
te ptaki, które widziałem nie są tak samotne jak on był. No, ale to
temat raczej na felieton, a to blog o fotografii. ;) A chciałem się
podzielić zdjęciem samego wschodu słońca, który był bajeczny i
rozgrzewał nie tylko twarz, ale też duszę.
Etykiety:
Chmury,
Drzewo,
Falując na wietrze,
Krajobraz,
Most,
Niebo,
Olympus E-PL5,
Opowiadanie,
ornitologia,
Park Tysiąclecia,
Polska,
Proza,
Ptaki,
Rzeka,
Słońce,
Stachura,
Ślęza,
Wrocław,
Wschód,
Wschód Słóńca
środa, 27 stycznia 2016
Wieczorny Wawel.
Krakowskie wzgórze Wawel ozdobione jest wyjątkowo pięknymi zabytkami
architektury. Szczególnie pięknie wyglądają one nocą, gdy są bajecznie
oświetlone i odbijają się w Wiśle. Na moim zdjęciu, zrobionym z Mostu
Grunwaldzkiego, licząc od pierwszego planu, znajdują się Bulwar Poleski,
rzeka Wisła i wzgórze Wawel wraz z Zamkiem Królewskim i bazyliką
archikatedralna św. Stanisława i św. Wacława.
Etykiety:
Architektura,
Bazylika,
Bulwar,
Długa ekspozycja,
Kraków,
Long-exposure,
Miasto,
Noc,
Oświetlenie,
Polska,
Rzeka,
Wawel,
wieczór,
Wisła,
Zabytki,
Zamek Królewski
poniedziałek, 25 stycznia 2016
Warszawa - widoki z PKiN.
Będąc
w sierpniu ubiegłego roku w Warszawie nie mogłem nie wejść (a w
zasadzie wjechać windą) na taras widokowy Pałacu Kultury i Nauki.
Obszedłem całość dookoła, robiąc po drodze dużo zdjęć. Widoki z
najwyższego budynku w Warszawie robiły wrażenie i aż żal było schodzić,
ale w kolejce czekały kolejne ciekawe miejsca do zwiedzenia. Pogoda była
piękna, choć widoczność już taka sobie. Mimo to udało mi się co nieco
sfotografować - głównie zabudowania centralnej części miasta.
Przy okazji pobawiłem się trochę efektem tilt-shift, który upodabnia duże obiekty do makiety:
Etykiety:
Architektura,
Biurowce,
Budynki,
Miasto,
Mosty,
Olympus E-PL5,
Pałac Kultury i Nauki,
PKiN,
Polska,
Stadion Narodowy,
Taras widokowy,
Warszawa,
Widoki,
Wieżowce
sobota, 23 stycznia 2016
Subskrybuj:
Posty (Atom)