W
ubiegłą niedzielę wybrałem się z rodziną na drugi dzień XI Małopolskiego
Pikniku Lotniczego, który odbył się w Muzeum Lotnictwa Polskiego
w Krakowie na lotnisku Rakowice-Czyżyny. Pogoda delikatnie mówiąc nie
dopisała (lało) i niektóre atrakcje się nie odbyły, ale i tak było
świetnie.
(Adres internetowy strony Pikniku: http://www.pikniklotniczy.krakow.pl)
Po
przejściu przez hangary muzealne, przeczekaniu najgorszej ulewy i
oglądnięciu wystawy udaliśmy się w kierunku pasa startowego, gdzie
odbywała się główna część imprezy - pokazy lotnicze. Z samego muzeum
zdjęć nie mam, bo nie bardzo mnie to ciekawiło, a i warunki do zdjęć
były ciężkie - było strasznie ciemno. Zaraz po wyjściu z hangarów
zobaczyliśmy pierwsze maszyny szalejące po niebie. Pogoda była okropna i
niestety większość zdjęć jest dosyć szara i ziarnista...
Niestety nie wiem, jak nazywała się ta grupa.
Po drodze minęliśmy mnóstwo straganów i stoisk, na których królowały te z jedzeniem i piwem, oraz militaria.
Gdy
wreszcie dotarłem do barierek przy pasie startowym i przepchałem się
przez publikę, aby mieć dogodne miejsce do fotografowania pokazów
zobaczyłem wreszcie właściciela głosu, który towarzyszył nam od kiedy
wyszliśmy z hangarów. Nie wiem niestety jak ten pan się nazywa, ale mogę
z pewnością powiedzieć, że wie dużo o lotnictwie i kocha o tym mówić.
Słuchało się go z przyjemnością i przy okazji można było się dowiedzieć
wiele ciekawych rzeczy, także o tym, co się aktualnie dzieje na niebie.
Jeśli powiększycie sobie te zdjęcia, to zobaczycie, jak wtedy padało. ;)
Pierwszym statkiem powietrznym, jaki obserwowałem z tamtego miejsca był jeden z najmniejszych śmigłowców.
Następnie
nadszedł czas na (moim zdaniem) najciekawszy występ tego dnia. Był to
lot Jurgisa Kairysa, który zaraz po oderwaniu się od pasa wykonał swój
numer popisowy, czyli "kobrę" - poderwał dziób do góry i przez chwilę
leciał spodem maszyny do przodu. Pierwsza moja myśl była taka, że coś
się stało i zaraz będzie katastrofa. Powtórzył ten manewr kilkakrotnie
na niebie, a i inne jego popisy zapierały dech w piersiach.
Jak widzicie, to starszy człowiek, ale lata tak niesamowicie, że jestem przekonany, iż jaja ma co najmniej ze stali. ;)
Potem wystartował samolot będący własnością muzeum i mimo sędziwego wieku maszyny, pilot dał bardzo ładny pokaz.
Jeszcze starszy ale też jary samolocik szalał po niebie jakiś czas potem.
Kolejnym
bardzo ciekawym pokazem były popisy w wykonaniu grupy lotniczej
"Firebirds". Świetnie oglądało się ich wyczyny, takie jak ewolucje
grupowe przy odległościach ok. 1,5m między samolotami, przeloty na
granicy zderzenia, czy "malowanie" dymem po niebie. Zwłaszcza, że
występowali przy akompaniamencie muzyki, między innymi jednego z moich
ulubionych zespołów - Within Temptation.
Potem
były też inne atrakcje, np. przelot wojskowego samolotu transportowego
CASA C-295, czy popisy odrzutowca. A na koniec pan Kairys znów wzbił się
w niebo i wykonał drugi pokaz. Było co oglądać. :)
Jeszcze na koniec garść różnych zdjęć z Pikniku:
A dla tych, którzy wolą ruchome obrazki film z Pikniku:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz