Translate

piątek, 3 lipca 2015

XI Małopolski Piknik Lotniczy

W ubiegłą niedzielę wybrałem się z rodziną na drugi dzień XI Małopolskiego Pikniku Lotniczego, który odbył się w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie na lotnisku Rakowice-Czyżyny. Pogoda delikatnie mówiąc nie dopisała (lało) i niektóre atrakcje się nie odbyły, ale i tak było świetnie.
(Adres internetowy strony Pikniku: http://www.pikniklotniczy.krakow.pl)
Po przejściu przez hangary muzealne, przeczekaniu najgorszej ulewy i oglądnięciu wystawy udaliśmy się w kierunku pasa startowego, gdzie odbywała się główna część imprezy - pokazy lotnicze. Z samego muzeum zdjęć nie mam, bo nie bardzo mnie to ciekawiło, a i warunki do zdjęć były ciężkie - było strasznie ciemno. Zaraz po wyjściu z hangarów zobaczyliśmy pierwsze maszyny szalejące po niebie. Pogoda była okropna i niestety większość zdjęć jest dosyć szara i ziarnista...
Niestety nie wiem, jak nazywała się ta grupa.
Po drodze minęliśmy mnóstwo straganów i stoisk, na których królowały te z jedzeniem i piwem, oraz militaria.
Gdy wreszcie dotarłem do barierek przy pasie startowym i przepchałem się przez publikę, aby mieć dogodne miejsce do fotografowania pokazów zobaczyłem wreszcie właściciela głosu, który towarzyszył nam od kiedy wyszliśmy z hangarów. Nie wiem niestety jak ten pan się nazywa, ale mogę z pewnością powiedzieć, że wie dużo o lotnictwie i kocha o tym mówić. Słuchało się go z przyjemnością i przy okazji można było się dowiedzieć wiele ciekawych rzeczy, także o tym, co się aktualnie dzieje na niebie. Jeśli powiększycie sobie te zdjęcia, to zobaczycie, jak wtedy padało. ;)
Pierwszym statkiem powietrznym, jaki obserwowałem z tamtego miejsca był jeden z najmniejszych śmigłowców.
Następnie nadszedł czas na (moim zdaniem) najciekawszy występ tego dnia. Był to lot Jurgisa Kairysa, który zaraz po oderwaniu się od pasa wykonał swój numer popisowy, czyli "kobrę" - poderwał dziób do góry i przez chwilę leciał spodem maszyny do przodu. Pierwsza moja myśl była taka, że coś się stało i zaraz będzie katastrofa. Powtórzył ten manewr kilkakrotnie na niebie, a i inne jego popisy zapierały dech w piersiach.
Jak widzicie, to starszy człowiek, ale lata tak niesamowicie, że jestem przekonany, iż jaja ma co najmniej ze stali. ;)
Potem wystartował samolot będący własnością muzeum i mimo sędziwego wieku maszyny, pilot dał bardzo ładny pokaz.
Jeszcze starszy ale też jary samolocik szalał po niebie jakiś czas potem.
Kolejnym bardzo ciekawym pokazem były popisy w wykonaniu grupy lotniczej "Firebirds". Świetnie oglądało się ich wyczyny, takie jak ewolucje grupowe przy odległościach ok. 1,5m między samolotami, przeloty na granicy zderzenia, czy "malowanie" dymem po niebie. Zwłaszcza, że występowali przy akompaniamencie muzyki, między innymi jednego z moich ulubionych zespołów - Within Temptation.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Potem były też inne atrakcje, np. przelot wojskowego samolotu transportowego CASA C-295, czy popisy odrzutowca. A na koniec pan Kairys znów wzbił się w niebo i wykonał drugi pokaz. Było co oglądać. :)
Jeszcze na koniec garść różnych zdjęć z Pikniku:
A dla tych, którzy wolą ruchome obrazki film z Pikniku:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz