6 lat temu założyłem bloga Oczyma Duszy na wordpress.com. Nie prowadziłem go bez przerw, nawet z
jedną bardzo długą, ale mimo wszystko - to kawał czasu. Co się przez te
lata zmieniło? Myślę, że bardzo dużo, chociaż raczej w kwestii
technicznej, bo wciąż filozofia zostaje taka sama - staram się pokazywać
Świat, jakim go „(...) widzę... gdzie? Przed oczyma duszy mojej”. (W.
Szekspir). I tak to się zaczęło:
Fotografią
interesowałem się zawsze. Fascynowała mnie możliwość uwiecznienia
chwili w obrazie. Jako dzieciak, używając prostego kompaktu analogowego,
"marnowałem" film na różne zdjęcia drzew, stawów itp. W rodzinie nikt
nie rozumiał, że fotografia może służyć do czegokolwiek, poza tworzeniem
pamiątkowych ujęć i fotek do dokumentów. Oczywiście moim zdjęciom
daleko było do jakiejkolwiek sztuki. Z czasem szał na fotografowanie
przeminął i trwałem w takim uśpieniu, aż w moje ręce wpadł tani aparacik
cyfrowy z TESCO, dokładnie TECHNIKA SH-340T. Było to w Kwietniu 2009
roku. Wtedy postanowiłem, że wrócę do pasji z dzieciństwa i założyłem
bloga. Pierwsze zdjęcia, z perspektywy czasu wyglądają strasznie słabo,
chociaż myślę, że miewałem przebłyski. W każdym razie są wciąż na blogu,
nie usuwałem ich i usuwał nie będę - nie wstydzę się tego, co było, a
każdy od czegoś takiego zaczynał. Jeśli ktoś się nie boi, może śmiało te
zdjęcia zobaczyć w archiwum bloga. A i w tym wpisie pokażę kilka:
Jak
widać, początkowo fotografowałem głównie przyrodę i Kraków (bo tam
wtedy przez krótki czas mieszkałem). Szczególnie lubiłem funkcję, która
nazywała się "Makro", choć z prawdziwym makro nie miała wiele wspólnego.
Opcja ta ustawiała ostrość na 10cm przed obiektywem - normalnie była to
nieskończoność - i pozwalała robić zdjęcia np. kwiatów. Dzisiaj wiem,
jak słabe to było, ale wtedy to było coś fajnego. :)
Od początku wspierała mnie moja kochana żona, Ania (wtedy jeszcze dziewczyna). Czasem też robiła zdjęcia:
Nie
przejmowałem się wtedy promocją bloga - po prostu wrzucałem zdjęcia.
Wejść nie miałem prawie w ogóle, żadnych śledzących bloga osób, raz, czy
dwa razy ktoś tam coś skomentował. I jakoś tak z czasem blog zaczął
umierać, a jako taki podświadomy gwóźdź do trumny posłużył ten smętny
wpis:
I tak, po ponad roku od założenia, blog zapadł w długą śpiączkę. W międzyczasie jego umierania powstał drugi mój blog, o innym moim hobby z dzieciństwa - LEGO. I to hobby tymczasowo wygrało.
W międzyczasie kupiłem nowy aparat, Sony Cyber-shot DSC-S3000. Mimo tego nie wróciłem wtedy do bloga.
Tymczasem
zdarzyło się wiele różnych, dobrych i złych rzeczy - przeprowadziłem
się kilka razy, wykryto u mnie cukrzycę, wziąłem ślub... A blog leżał
odłogiem. Od czasu do czasu wrzucałem tylko jakieś zdjęcie na deviantART
(na którym konto miałem jeszcze na dłuuugo przed założeniem bloga).
I
nagle odżyła we mnie pasja fotografii. Nie jestem pewien, co ją
obudziło, jednak w Styczniu 2014 znowu zacząłem regularnie robić zdjęcia
i je publikować.
Kolejny
rozdział w historii bloga zaczął się, gdy trafiły do mnie stare aparaty
analogowe, na klisze. Wśród nich była lustrzanka Zenit ET i to od niej
zacząłem swoją przygodę z fotografią analogową:
Nauka
o tej dziedzinie fotografii dała mi naprawdę dużo i myślę, że wtedy
moje zdjęcia cyfrowe zaczęły wyglądać lepiej i przedstawiać ciekawsze
tematy. Dodatkowo odkryłem wtedy ciekawą sztuczkę - przyłożenie
obiektywu z jednego z tych starych aparatów do obiektywu cyfrówki
pozwalało wykonywać proste zdjęcia makro. Bardzo szybko stało się to
moim ulubionym sposobem fotografowania.
W
międzyczasie pojawił się jeszcze jeden aparat cyfrowy - Sony Cyber-shot
DSC-P51, w zasadzie starszy brat poprzedniego Sony. Słabszy technicznie,
ale o tyle ciekawszy, że pozwalający na ręczną zmianę niektórych
parametrów, których w nowszym modelu nie można było modyfikować.
I
tak to wyglądało do Lutego 2015, kiedy to Sony Cyber-shot DSC-S3000
poszedł w odstawkę - zarysowany obiektyw praktycznie uniemożliwiał
dalsze użytkowanie. Wtedy też stwierdziliśmy z żoną, że jak teraz nie
zmienimy aparatu na coś lepszego, to chyba nigdy to nie nastąpi. Wybór
padł w końcu na bezlusterkowca z wymienną optyką - Olympusa Pen Lite
(E-PL5), który jest aktualnie moim głównym aparatem i jest naprawdę
świetny.
Cały czas też bawię się fotografią analogową, ostatnio publikowałem trochę zdjęć z Zenita ET i FEDa 5b.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz