Wreszcie
wyposażyłem się w statyw. Co prawda od razu ruszyłem z nim do centrum
Wrocławia, ale zdjęcia wyszły takie sobie, więc na razie ich nie
publikuję - może się doczekają lepszej okazji.
Za
to wczoraj wieczorem wybrałem się znów na most Milenijny z zamiarem
spróbowania swoich sił w timelapse, czyli rodzajowi filmików, tworzonych
techniką poklatkową, ukazujących np. wschody słońca, czy ruch chmur.
Przy okazji zrobiłem też kilka zdjęć long-exposure i parę zwykłych, oraz zmontowałem gifa. :)
Na most Milenijny trafiłem około godziny 19:00, czyli na godzinę i pięć minut przed zachodem słońca.
Następnie ustawiłem statyw w odpowiednim miejscu, zamontowałem i skonfigurowałem aparat, wykadrowałem i zacząłem pstrykać.
Niestety
nie posiadam jeszcze wężyka z interwałomierzem, więc musiałem radzić
sobie inaczej. Ustawiłem samowyzwalacz na 2 sekundy i robiłem zdjęcie za
zdjęciem, używając ekranu dotykowego. Męcząca metoda (bo musiałem
zrobić w ten sposób jakieś 1500 zdjęć), ale udało się. Innym problemem
był wiatr, który pod koniec się wzmógł i obraz trochę przez to skacze.
Nie za bardzo dopisała też pogoda. Tak czy siak, coś na kształt filmu mi
wyszło a efekt jest taki:
Największym
zaskoczeniem wieczoru było jednak to, że zaraz po ukończeniu zdjęć do
timelapse, gdy zmieniałem obiektyw, żeby zrobić zdjęcia mostu
Rędzińskiego, usłyszałem pod mostem szelest. Spojrzałem na dół,
przekonany, że zobaczę jakichś meneli, a zobaczyłem... sarnę. Sarenka
przyszła się napić wody z rzeki pod ruchliwy, hałaśliwy most Milenijny.
:)
Gdy już sobie poszła zabrałem się za zdjęcia mostu Rędzińskiego.
Fajnie
się złożyło, że dokładnie za nim nadciągała burza i co jakiś czas
błyskały pioruny. A przynajmniej myślałem, że fajnie, bo uchwycić
żadnego ciekawego i wyraźnego mi się nie udało - były zbyt odległe i
słabe. Żeby któregoś złapać musiałbym używać bardzo krótkiego czasu
naświetlania i mieć mnóstwo szczęścia. Oprócz zwykłego zdjęcia zrobiłem
krótką sekwencję w stylu timelapse i zrobiłem z niej animowanego gifa:
Na koniec zrobiłem jeszcze zdjęcia long-exposure mostu Milenijnego. Jedno z jego powierzchni:
A drugie z brzegu Odry:
Mimo,
że timelapse jest w takim wydaniu dość meczącą zabawą i wymaga jeszcze
poświęcenia sporej ilości czasu na obróbkę w komputerze, to daje dużo
satysfakcji i nie mogę się doczekać, kiedy znów tego spróbuję. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz